Jeszcze przed świętami szyłam podarunki dla maleńkiej Julii. Była serduszkowa sowa na podusi i literki. Podusia była szczególna, bo tylko dla tej właśnie konkretnej Julii Stefanii, z wyszytą datą i godziną narodzin, wagą i wzrostem. Całość prezentowała się tak:
Były jeszcze literki na łóżeczko:
I tak po tych wszystkich szyciowych przedświątecznych wyzwaniach czuję się szyciowo zmęczona. Pomysły i chęci z lekka mnie opuściły, a to chyba nie wróży dobrze na cały rok... Mam nadzieję, że szybko się z tym uporam.
Pozdrawiam Wszystkich, którzy zaglądacie do mnie i życzę Wam samych pięknych dni w nowym roku!
Eeee... To na pewno tylko przesilenie świąteczno-noworoczne. Za chwilę będzie lepiej. Musi być, bo poducha cudna!!!
OdpowiedzUsuńŚliczna sówka :) literki również :)
OdpowiedzUsuńŚliczna podusia, sówka pełna uroku:) Literki do kompletu prezentują się wspaniale!!!
OdpowiedzUsuńJa też jestem taka zmęczona, nie wiem czy to ta szaruga za oknem tak wpływa na człowieka czy coś innego, ale kompletnie nic mi się nie chce...
Szybko przejdzie, jestem pewna.
OdpowiedzUsuńPoducha piękna.
Poducha i literki przesliczne :) Na pewno szybko Ci przejdzie :)
OdpowiedzUsuńOch, dzięki Dziewczyny!! Nie ma co marudzić, trzeba brać się do roboty :) Pozdrawiam Was bardzo gorąco!
OdpowiedzUsuń