Cieszę się, że mimo mojej nieobecności zaglądałyście do do mnie, widzę także kolejne Obserwatorki - strasznie mi miło i rozgośćcie się :)
Jak już wspomniałam, ostatni tydzień spędziłam w domu z chłopakami, którzy byli przeziębieni. Pogoda nie sprzyjała wędrówkom, więc mieli szansę wydobrzeć. Gdy w końcu wyszliśmy po raz pierwszy na podwórko, porządnie zlane deszczem przez kilka dni, urzekł mnie fantastyczny widok świeżutkich koniczynek i cudnych bielutkich stokrotek. Był oczywiście wianek i "sałatka" i owocne poszukiwania czterolistnej koniczynki - działaliśmy niestrudzenie, bo wisiało nad nami widmo kosiarki ;)
I przy okazji powstał kolejny kolaż z cyklu "kocham, że ojeju" pt."stokrotki" :)
(grafikę w prawym dolnym rogu znalazłam tu.)